czwartek, 31 stycznia 2013



ZACZĘLIŚMY!!!

Nareszcie udało nam się zacząć to, o czym od dawna marzyliśmy, a mianowicie rozpoczęliśmy BIOMEDYCZNE LECZENIE AUTYZMU u naszego Mińka. Dokładnie 25 stycznia 2013 roku byliśmy na pierwszej – wstępnej wizycie w klinice dr G.– młodego, sympatyczny pana leczącego choroby środowiskowe (specjalizację medyczną dr G ma z toksykologii).

Nie ukrywam, że z leczeniem tym wiążemy spore nadzieje. Oczywiście mamy świadomość tego, że nasz syn może słabo zareagować na leki, suplementy i dietę (lub wcale), ale nawet jeżeli nic w jego funkcjonowaniu nie ulegnie poprawie,  będziemy mieć chociaż satysfakcję, że spróbowaliśmy jakoś Mińkowi pomóc. Wykorzystaliśmy wszystkie ogólnodostępne dostępne środki i metody.

Jeśli chodzi o tę pierwszą wizytę, to najogólniej mówiąc jesteśmy zadowoleni ;)  A teraz w telegraficznym skrócie, na czym ona polegała. Na początku dr G. zbadał Mińkowi...uszy. Dlaczego zaczął właśnie od nich? Otóż Minkowi, który ostatnio przeszedł ciężkie wysiękowe zapalenia uszu, wydawało się zapewne się, że to kolejny lekarz, który będzie chciał zbadać akurat tę część jego ciała (w ciągu ostatniego miesiąca odwiedził 7 lekarzy związanych z tematem słuchu) i nastawił się do profesjonalnego badania uszu, co lekarz sprytnie wykorzystał ;) Później dr G. pomógł położyć się Mińkowi na leżance i zbadał jego brzuch, napięcie mięśniowe, działanie ścięgien i szyjne węzły chłonne. Następnie G. zaczął przeprowadzać z nami długi wywiad dotyczący chorób Mińka począwszy od momentu jego urodzenia do dnia dzisiejszego. Naszej rozmowie cały czas przysłuchiwała się siedząca obok pani dietetyk, która to za (mniej więcej) miesiąc ustali indywidualną dietę dla Mińka. Podczas gdy my snuliśmy opowieści o  Mińkowych chorobach, Miniek zajął się rwaniem na strzępy ręczników papierowych, których rolkę znalazł na leżance. Po około godzinnej konsultacji i obserwacji  zachowań Mińka dr G. przepisał mu antybiotyk, lek antyrefluksowy i antyhistaminowy. Dwa ostatnie do stosowania przez miesiąc, a antybiotyk przez sześć tygodni. Dodatkowo dostaliśmy skierowanie na bardzo szczegółowe badania (badanie kwasów organicznych, aminokwasów, badanie kału, prze­ciw­ciał, badanie w kierunku alergii i nietolerancji pokarmowej, badanie włosów...i jeszcze jakieś, których już teraz nie pamiętam). Dodatkowo dostaliśmy polecenie natychmiastowego i całkowitego wykluczenia produktów mlecznych z diety Mińka, co akurat nie jest dla nas żadnym problemem, zważywszy że nikt u nas w domu za nimi nie przepada i w zasadzie od lat prawie ich nie kupujemy ;)
Zatem: Z A C Z Y N A M Y ;)