114. dzień leczenia
Dziś urządziliśmy sobie wycieczkę do ZOO i był to naprawdę fajnie spędzony dzień. Żadnych awantur, ucieczek, wymuszeń. NIC. Kurcze, dziś pierwszy raz w życiu czułam się tak, jakbym była na wyprawie z zupełnie zdrowymi dziećmi. Fajne uczucie, naprawdę fajne... ;))) Rano, wyruszając z domu zabraliśmy ze sobą hulajnogi i dzieciaki całe ZOO przejeździły na nich (ponad cztery godziny zwiedzania na kółkach). Dzieci pooglądały sobie zwierzątka, pobawiły się w strefach zabaw dla dzieci, poprzeczołgiwały tunelami... i były zachwycone ;) Nie ukrywam, że i dla nas był to doskonale spędzony czas. I pomyśleć, że niektórzy mają tak na co dzień ;) Poniżej zdjęcie z dzisiejszej wyprawy. Isia i Minuś ;)
PS We wtorek jesteśmy umówieni na rozmowę telefoniczną z gastrologiem (z ekipy dr G.) mającym leczyć jelito Mińka. Szczerze? Nie bardzo wiem czego się spodziewać po tej konsultacji telefonicznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz