20. dzień leczenia
Omlet, omlet, omlet...czyli dlaczego moje dzieci wciąż jedzą omlety? Powodów jest kilka, od tych najbardziej oczywistych: jedzą, bo lubią, do tych bardziej złożonych, tzn. w omlecie można przemycić wszystkie produkty, których moje dzieciaki nigdy w życiu nie zjadłyby w oryginalnej postaci, np. jajka, masło orzechowe, cebulę itp. Żywienie dzieci autystycznych jest dość specyficzne, o czym wie każda autystyczna mama:) Autiki zazwyczaj ograniczają jedzenie do minimum, wybierając sobie dosłownie kilka dań (często bardzo ubogich odżywczo) i ciężko zachęcić je do spróbowania czegokolwiek nowego. Czasem odstrasza je zapach potrawy, innym razem kolor, konsystencja (Miniek nie tknie niczego co przypomina jogurt, gęstą zupę-krem, czy kisiel, budyń itd.) Tak więc reasumując: omlety służą do przemytu ;)
A teraz przejdźmy do wydarzeń z dnia dzisiejszego, a trochę się działo. Rano Miniek poszedł jak zwykle do szkoły, ale już po dwóch godzinach mieliśmy telefon od nauczycielki, że Miniek przywalił z całej siły głową w ławkę szkolną i słania się na nogach. J. przywiózł zatem Mińka do domu, a po szybkiej konsultacji z J. doszliśmy do wniosku, że bezpieczniej będzie pojechać z tym jego guzem na pogotowie. Na pogotowiu panowie spędzili jakieś 2 godziny i wrócili z zaleceniem: "podać paracetamol jak boli i wrócić jak będzie wymiotował". Kiedy myśleliśmy, że już "atrakcje" dnia dzisiejszego zostały wyczerpane, Miniek przytrzasnął Iśce palce w oknie w sypialni. Ale biedna Isia płakała! To naprawdę musiało ją bardzo boleć, bo i palec (serdeczny u lewej ręki) nie wyglądał za ciekawie i jeszcze paznokieć cały siny. Przemyłam jej rany gotowaną wodą, zdezynfekowałam, nakleiłam kolorowy plasterek i dałam paracetamol. Dopiero jak lek przeciwbólowy zaczął działać Isia przestała płakać. Szkoda pchełki ;( Mam tylko nadzieję, że paluszek sam się zagoi i oszczędzimy Isi kolejnego stresu związanego z bieganiem po lekarzach. Oby!!!
Z innych wieści: dziś oficjalnie Mińkowa szkoła rozpoczyna ferie zimowe. Jak ja wytrzymam z trójką cały tydzień w domu? Bóg jeden raczy wiedzieć.Z każdym rokiem zamiast bycia łatwiej-jest trudniej (mam wrażenie). Aha, dzwoniła dziś też dietetyczka Mińka, żeby poinformować nas, że dr G. chce Mińka widzieć w przyszłym tygodniu i sprawdzić czy uszy mu się już wyleczyły. Zobaczymy co tym razem nam zaproponuje? Wizyta w przyszły wtorek, gdzieś w centrum.
A teraz przejdźmy do wydarzeń z dnia dzisiejszego, a trochę się działo. Rano Miniek poszedł jak zwykle do szkoły, ale już po dwóch godzinach mieliśmy telefon od nauczycielki, że Miniek przywalił z całej siły głową w ławkę szkolną i słania się na nogach. J. przywiózł zatem Mińka do domu, a po szybkiej konsultacji z J. doszliśmy do wniosku, że bezpieczniej będzie pojechać z tym jego guzem na pogotowie. Na pogotowiu panowie spędzili jakieś 2 godziny i wrócili z zaleceniem: "podać paracetamol jak boli i wrócić jak będzie wymiotował". Kiedy myśleliśmy, że już "atrakcje" dnia dzisiejszego zostały wyczerpane, Miniek przytrzasnął Iśce palce w oknie w sypialni. Ale biedna Isia płakała! To naprawdę musiało ją bardzo boleć, bo i palec (serdeczny u lewej ręki) nie wyglądał za ciekawie i jeszcze paznokieć cały siny. Przemyłam jej rany gotowaną wodą, zdezynfekowałam, nakleiłam kolorowy plasterek i dałam paracetamol. Dopiero jak lek przeciwbólowy zaczął działać Isia przestała płakać. Szkoda pchełki ;( Mam tylko nadzieję, że paluszek sam się zagoi i oszczędzimy Isi kolejnego stresu związanego z bieganiem po lekarzach. Oby!!!
Z innych wieści: dziś oficjalnie Mińkowa szkoła rozpoczyna ferie zimowe. Jak ja wytrzymam z trójką cały tydzień w domu? Bóg jeden raczy wiedzieć.Z każdym rokiem zamiast bycia łatwiej-jest trudniej (mam wrażenie). Aha, dzwoniła dziś też dietetyczka Mińka, żeby poinformować nas, że dr G. chce Mińka widzieć w przyszłym tygodniu i sprawdzić czy uszy mu się już wyleczyły. Zobaczymy co tym razem nam zaproponuje? Wizyta w przyszły wtorek, gdzieś w centrum.
OBIAD
Kotlety (a'la schabowy) z piersi kurczaka (obtaczam kotlety w jajku i zmielonych migdałach), zamaiast tradycyjnych ziemniaków pure warzywne (kalafior, 3 pietruszki, ćwiartka dużego selera, pół kalarepy - ugotowane i roztarte), surówka (kalarepa, 2 marchewki, jabłko - wszystko starte na tarce, wymieszane z majonezem czosnkowym (GF, DF) posolone i popieprzone do smaku).

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz