poniedziałek, 18 lutego 2013

24. dzień leczenia

Mieniek nam normalnieje!!! Kolejny dzień bez awantur. Niestety spokoju mimo to nie mamy, bo nadrabia Kajek. Może nie lubi ciszy? Wszak nie przyzwyczajony, nie ma się co chłopakowi dziwić ;) Ale wracając do Mińka: zaczęły się ferie, Miniek spędził z nami cały dzień na mieście, załatwiał sprawy, robił zakupy, chodził po sklepach, był na frytkach w MC Przybytku (zaszaleliśmy dziś z tymi frytkami, przyznaję bo dieta je wyklucza) i wszędzie spokojnie, albo szedł za rękę, albo kroczył spokojnie obok któregoś z nas.  Cały dzień poza domem i ani jednego ataku złości, żadnego marudzenia, żadnego wymuszania. Można? Można :) Jutro mamy krótkie spotkanie z dr G. gdzieś w centrum. Chciał ponoć sprawdzić Mińkowe uszy. Miniek wciąż jest na antybiotyku ( 3x w tygodniu od 3 tygodni, a to jeszcze nie koniec kuracji.) 
Z innych inności: Miniek śpiewa, wciąż śpiewa, wszędzie śpiewa ;) Buzia mu się nie zamyka. Śpiewa głównie po angielsku, choć zdarza się też coś z repertuaru rodzimego. Jakiś skutek uboczny terapii? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz