niedziela, 17 lutego 2013

23. dzień leczenia

Matko...ale mi się dzisiejszy dzień dłuży. Starsze dzieciaki snują się jak cienie, Kajek robi awantury, bo wciąż coś mu nie pasuje. Podejrzewam, że problemem są, ostatnie już, wyrzynające się zęby. Okaże się. Znudzona Iśka szuka "atrakcji" przeszkadzając Mińkowi w grze, a ja w tym wszystkim próbuję odpocząć. Chociaż w niedzielę. Dziwne, wciąż wydaje mi się, że niedziela może być dniem wytchnienia po ciężkim tygodniu, chociaż u mnie paradoksalnie jest ona zawsze najbardziej wyczerpującym dniem.  
Z obserwacji Mińka: zadziwia mnie swoim spokojem i opanowaniem. Nie ukrywam, że bardzo liczyłam na to, że leczenie biomedyczne pomoże mojemu dziecku, ale że efekty będzie można zauważyć tak szybko? Jestem w niemałym, acz bardzo pozytywnym, szoku. Poza tym Miniek cały dzień tuli się do mnie, często łapie mnie za dłoń przytula i wciąż powtarza: "Mamo kocham cię na całym świecie" Gdzieś gubi to "najbardziej", ale przesłanie i tak trafia prosto w moje serce :) 
Z rzeczy mniej fajnych: dzisiejsza kupa: wprawdzie jeszcze nie biegunka, ale bardzo luźna, choć kolor się utrzymuje.


OBIAD

Zupa krem z dynią piżmową, kurczakiem i miksem warzywnym. 

Do garnka z wodą wrzucamy: dwa udka z kurczaka, 3 ząbki czosnku, 1 dużą cebulę, 2 marchewki, dynię piżmową,  kawałek selera, 1 pietruszkę, dwie kostki rosołowe (GF), sól, pieprz, ziele angielskie, listek laurowy. Wszystko to gotuję dotąd, aż warzywa i kurczak będą miękkie, następnie wyjmuję kurczaka, oddzielam go od kości i wrzucam do wywaru z warzywami. Gdy zupa trochę przestygnie, całą zawartość garnka miksuję blenderem na gładką masę. (wcześniej warto wyłowić jeszcze ziele angielskie i pieprz laurowy). Gotowy krem przeprawiam wg upodobań domowników i posypuję natką pietruszki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz