środa, 20 lutego 2013

26. dzień leczenia

Byliśmy dziś z dziećmi na basenie i mamy kolejny sukces! :) Żadnych histerii, wycofywania się, nalegania na powrót do domu. NIC Z TYCH RZECZY! Cała trójka doskonale się bawiła. Dwójka starszych biegała po wodzie, skakała, próbowała pływać, a Kajtuś lekko oszołomiony siedział sobie w wodzie i próbował machać rączkami i nóżkami. Dla Kajtusia była to pierwsza wizyta na basenie. Początkowo był troszkę wystraszony, ale powoli oswoił się z wodą. Kąpiel w chłodnejszej wodzie okazała się być dla niego wybawieniem, bo gdy dotknęłam jego głowy, okazało się że ma gorączkę. Isia też wreszcie wyszalała się za wszystkie czasy. Mogła kopać wodę i chlapać zupełnie bezkarnie. Wreszcie teren do wodnych szaleństw był nieograniczony, nie to co w wannie. Założyliśmy jej kamizelkę do pływania i była przeszczęśliwa, że mogła sobie wniej podskakiwać (kamizelka wypychała ją na zewnątrz). Zarówno Isia jak i Kajtuś uwielbiają zabawy w wodzie więc ich reakcja była dla mnie przewidywalna. Najbardziej bałam się tego, jak zareaguje Miniek. Kiedyś już (rok temu), J. był z Mińkiem na basenie i obaj wrócili ze sporą traumą. Miniek narobił potwornego krzyku, bo wystraszył się nowych sprzętów, tłumu ludzi, krzyków i zimnej wody, J. stwierdził, że więcej na żaden basen z Mińkiem nie pójdzie, bo nie jest w stanie opanować jego ataków płaczu. Zawiesiliśmy więc wszelkie kąpiele w lokalnych basenach. W między czasie, będąc na wakacjach, korzystaliśmy natomiast z odkrytych basenów hotelowych. Tam Miniek głównie urządzał sobie spacery dookoła basenu, ale pływać w żadnym z nich nie chciał.
Dziś postanowiliśmy zrobić kolejną próbę i po rocznej przerwie pojechać do jednego z krytych basenów przydomowych, ale nie najbliższego (który mamy "rzut beretem" od domu, i w którym Miniek był razem z J. rok temu), tylko troszkę dalej, dzielnicę obok. Przyzneję, że bardzo pozytywnie zaskoczyła  nas reakcja Mińka. Był w zupełnie nowym miejscu, wśród całkiem dużej grupy obcych ludzi i  pomimo wcześniejszych niezbyt przyjemnych doświadczeń w basenie, SPODOBAŁO MU SIĘ!!! Po powrocie do domu był z siebie tak dumny, tak szczęśliwy, że udało mu się pokonać strach przed wodą, że aż kipiał radością.
Wypadałoby pójść ze ciosem i zorganizować dzieciom dodatkowe zajęcia na basenie. Z Iśką i Kajkiem nie będzie problemu, bo zawsze możemy podskoczyć we wtrorek i czwartek do "naszego" przydomowego basenu, z Mińkiem będzie o tyle trudniej, że od poniedziałku do piątku do 15.00 jest w szkole, a w weekendy J. jest w pracy. Nie ma takiej możliwości, żebym sama poszła z całą trójką na basen, ale zobaczymy co da się zrobić.



OBIAD
Gęsta zupa pomidorowa bez śmietany
Do garnka wlewamy wodę i wrzucamy do niej kolejno: pięć udek z kurczaka (kupuję bardzo malutkie udka organiczne, jak są większe, ilość udek należy oczywiście zmniejszyć), ziele angielskie, listek laurowy, dwie kostki rosołowe, 3 duże marchewki, 3 pietruszki, spory kawałek selera, 4 ząbki czosnku, cebulę i gotujemy ten miks dopóki kurczak nie będzie miękki. Kiedy udka juz się dobrze rozgotują, wyjmujemy je z zupy, oddzielamy od kości i wrzucamy z powrotem do garnka, następnie wlewamy do garnka słoik gęstego soku pomidorowego. Całość miksujemy blenderem na gładką masę i przyprawiamy do smaku.  Kiedyś serwowałam tę zupę z makaronem lub ryżem, a odkąd te rzeczy mamy ograniczyć, podaję ją samą. Jest dość gęsta i pożywna, więc powinna zaspokoić głód dziecka przynajmniej na 2 godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz