niedziela, 24 marca 2013

58. dzień leczenia

Z nogą jest już lepiej, chociaż Miniek wciąż kuleje. Chyba jednak coś sobie wczoraj ponaciągał. W całym tym "nożnym" ambarasie widzę jeden plus -BÓL. Mińka wreszcie coś boli! Wiem, że może to zabrzmieć idiotycznie, kiedy matka cieszy się z bólu dziecka, ale dla mnie, to że Miniek zaczyna czuć ból, jest oznaką, że jego funkcjonowanie jest bardziej świadome ;) Boli, więc kuleje - normalna reakcja. Kiedyś tego bólu nawet by nie poczuł. Potrafił przywalić z całej siły głową w ścianę, wstać, otrzepać się i pobiec dalej. Miniek w ogóle ma słabe czucie własnego ciała - zaburzenie czucia głębokiego, a tym samym problemy w wyhamowaniem;). W każdym razie, po takim wypadku jak bliskie spotkanie ze ścianą, szybko dochodził do siebie, a za chwilę na czole pojawiał mu się wielki, siny guz. Nigdy nie płakał. Nigdy z powodu upadku, czy uderzenia. Co innego np. z powodu dźwięków, ale to już inna historia (nadwrażliwość słuchowa).
Wracając jednak do tematu wysokiego progu odczuwania bólu u Mińka. Chyba dieta robi swoje, w pozytywnym znaczeniu ;) Kiedyś czytałam, że kazeina obecna w mleku podlega rozkładowi w żołądku do formy peptydowej, kazomorfiny. Jak wiadomo morfina jest silnym lekiem przeciwbólowym. Obecna w organizmie dziecka kazomorfina działa podobnie do morfiny, opiodów. Podobne opiody (gluteomorfiny), tworzą się w żołądku wówczas, gdy dzieci autystyczne próbują strawić gluten. Badania moczu wykazują, że kazeina może zniknąć z organizmu w przeciągu trzech dni, podczas gdy usunięcie glutenu może trwać miesiącami.  Skoro Miniek robi się coraz przytomniejszy i bardziej świadomy, oznaczałoby to, że jego organizm pozbył się już w jakimś stopniu kazo i gluteomorfiny. Reasumując: Miniek  przestaje funkcjonować "na haju". Trzeźwieje jednym słowem! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz