84. dzień leczenia
Przyglądałam się dziś Mińkowi biegającemu przed szkołą. Porównywałam z dziećmi neurotypowymi. Różni się. Zdecydowanie :) Kiedy tzw. "zdrowe" dzieci kopały znalezioną na terenie szkoły piłkę, mój biegał wzdłuż kilkunastometrowego parkanu i co jakiś czas kopał w siatkę dzielącą parkan od parkingu. Od czasu do czasu podbiegało do niego jakieś dziecko chcące wejść interakcję z Miniastym, ale on uciekał. Widać było, że w czymś mu przeszkadzają. Za chwilę już widziałam w czym ;) Okazało się, że na parkanie czarną farbą ktoś nachlapał kropki. To te kropki tak zafascynowały Mińka. Policzyliśmy je zatem razem. Śmiać mi się chciało, bo gdy wracałam do grona mam ustawionych przed salą lekcyjną, wszystkie polskie mamy (tak, tak, te innych narodowości zachowały więcej taktu) patrzyły prosto na nas.
Tak drogie panie, moje dziecko jest inne i będzie inne. Nie zawsze niepełnosprawność ma się wypisaną na twarzy, a ja nie zamierzam tłumaczyć nikomu, (poza lekarzami i nauczycielami), dziwnego zachowania mojego dziecka. Wasze dzieci grają w piłkę, moje liczy czarne kropki na parkanie, wasze bawią się w berka, moje w tym samym czasie kopie ogrodzenie z fascynacją wsłuchując się w odgłos uderzanego metalu. Przyznaję, kiedyś, może byłabym zmieszana, zawstydzona tym, że moje dziecko zachowuje się inaczej, dziś takie spojrzenia mnie szczerze bawią. Ja liczę kropki z moim synem już od wielu lat, na spojrzenia pełne dezaprobaty, zdziwienia, współczucia... itd. można się uodpornić. Naprawdę. I jeszcze jedna istotna kwestia: nigdy nie zazdrościłam wam waszych zdrowych dzieci. Może ciężko wam w to uwierzyć, ale moje dziecko jest take samo jak wasze, inne jest tylko jego postrzeganie świata. Kocham je całym swoim jestestwem, każdą komórką mojego ciała i nigdy, przenigdy nie stanowiło ono dla mnie problemu. Owszem, jego zachowania bywają problematyczne, ale przede wszystkim dla was, gapiów, ludzi, którzy o autyzmie mają pojęcie nikłe lub żadne. My, tzw. autystyczni rodzice widzieliśmy już nie jedno i na wszelkiego rodzaju dziwactwa, odstępy od "normy" jesteśmy przygotowani ;) Jak to mówią: co cię nie zabije...itd. Moje dziecko jest WYJĄTKOWE (w gwoli ścisłości: mam troje wyjątkowych dzieci!!!), a bycie mamą wyjątkowego dziecka czyni mnie wyjątkową mamą. Cholera, wiecie jakie to fajne uczucie? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz