87. dzień leczenia
Krótko, bo padam. W piątek dostałam (wreszcie!) zeszyt kontaktowy Mińka, a tam wpis na całą stronę, że zachowanie Mińka się pogorszyło..., że wzmogły mu się różne stany autystyczne..., że dwukrotnie w tym tygodniu zrzucił lunch ze stołu..., że mimo zakazu wyrzucał różne rzeczy do kosza na śmieci... itd. Reasumując: przed rozpoczęciem terapii było ok, a teraz ze wszystkim gorzej. Szczerze? Nie przejęłam się. Chyba pierwszy raz w życiu nie przejęłam się takim wpisem. Może dlatego, że ostatnio jestem już tak zmęczona, że jakiekolwiek wstrząsy nie są już niczego we mnie poruszyć, a może dlatego, że wiem, że żeby było lepiej najpierw musi być gorzej? Zauważyłam, że Miniek jest ostatnio bardziej nerwowy, płaczliwy...pisałam o tym na blogu, ale paradoksalnie wierzę, że to dobry objaw. Wg lekarza, takich zachowań należało się spodziewać, bo jest to naturalna reakcja organizmu na odtrucie, tzw. Reakcja Jarischa - Herxheimera http://www.e-grzybica.eu/reakcja_Herxa.html. Pytanie tylko jak długo będzie ona trwała. Podobno wszystko zależy od rodzaju zwalczanej bakterii/grzyba, czasem na odtrucie wystarczy kilka tygodni, czasem miesięcy. Czuję, że nas czeka ta druga wersja, ale tak jak napisałam: jestem spokojna. Mam wewnętrzne przeczucie, że to co się teraz dzieje z Mińkiem, jest początkiem nowego etapu w jego i naszym życiu.
Ufam swojej intuicji i instynktowi.
Jestem spokojna.
Jak nigdy ;)
Jak nigdy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz