środa, 24 kwietnia 2013

89. dzień leczenia

I znów jest dobrze ;) Od poniedziałku mam w zeszycie same pozytywy; Miniasty współpracuje, jest grzeczny, zadowolony...Pytanie: skąd taka nagła zmiana? Odpowiedź jest banalnie prosta: interesujący Mińka temat przewodni realizowany na lekcjach, mianowicie: PLAŻA ;) W piątek wszystkie dzieci w klasie dostały jako pracę domową napisanie, (z pomocą rodziców), wiersza o plaży. Utwór miał zawierać rymy i być skomponowany tak, żeby jego treść  uwzględniała podstawowe zmysły człowieka (węch, smak, wzrok i słuch). Praca domowa okazała się być mocno rodzinna, bo: wiersz pisał małżonek, rodzaj rymów, rytmikę i ogólny styl sprawdzałam ja, Miniek natomiast wiersz napisał. Jako, że Miniek ma nadal poważne problemy z odwzorowywaniem liter, znalazłam w internecie stronę, gdzie mogę napisać dowolny tekst w formie literek do pisania po śladzie  (wykropkowanych). Miniek, mimo początkowego buntu, płaczu i biadolenia napisał (po śladzie) 12 linijek wiersza (półtorej strony z drukarki). Całkiem sporo jak na niego więc duma mnie rozpiera. Kolejnym etapem pracy domowej było przyniesienie przez dzieci do szkoły (w poniedziałek) rekwizytów kojarzących się z plażą. Spakowałam Miniastemu zatem: ręcznik, krem do opalania, kąpielówki, czapeczkę od słońca, worek muszelek i  "sanglasy" taty ;) Podobno razem z całą klasą bawili się w plażę i Mińkowi bardzo się podobało. To mnie akurat wcale nie dziwi, bo w domu też często Isia i Miniek urządzają sobie podobną zabawę. Z tego co się orientuję, na podstawie wpisów w zeszycie kontaktowym, teraz Miniek uczy się o zwierzętach żyjących w morzu i na plaży i też mu się pobada  No ba! Zdziwiłabym się gdyby było inaczej ;). 

Kurcze, czasami klucz do zachowań naszych dzieci ( i mam tu na myśli wszystkie dzieci, nie tylko te autystyczne) jest taki oczywisty: podoba mi się coś, więc się angażuję i jestem grzeczny, nie podoba mi się: olewam temat i zajmuję się tym czym chcę. Proste. Bez zbędnej filozofii.

PS Obserwacja poczyniona przed chwilą: Miniek śpi, ale jest tak spocony, że aż sama się dziwię. Pocenie samo w sobie oczywiście niczym dziwnym nie jest, ale on się nigdy nie pocił. Wróć,  miał dawno temu takie okresy (jak był rocznym chłopcem) bardzo intensywnego pocenia, na tyle poważnego że wylądowaliśmy z tym problemem w poradni chorób metabolicznych w CZD, ale badanie niczego niepokojącego nie wykazały. Później wszystko samo minęło, a teraz chyba mamy powrót do przeszłości :)
Jakiś czas temu zdjęłam z niego kołdrę, a ten nadal cały mokry, włosy...skóra...Zobaczymy czy to będzie tylko  epizod, czy kolejny objaw detoksu (prawdopodobnie) "do kolekcji".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz