sobota, 15 czerwca 2013

140. dzień leczenia

Bez zmian. U Mińka nadal wszystko jest na NIE, no chyba, że robię to na co akurat i on ma ochotę. Każda próba wyegzekwowania czegokolwiek napotyka na opór. Żeby tylko kończyło się na Mińku...ostatnio daje nam też "popalić" Iśka. wszystko wymusza płaczem, a mi głowa już puchnie od ciągłego wrzasku. Zaczęłam ratować się dziurawcem, bo nachodzą mnie stany mocno depresyjne. Jeżeli chodzi o dietę i ogólne leczenie, to nadal nie udało nam się wprowadzić wszystkich suplementów. Przerwy i stopniowanie dawek, zalecone przez gastrolog, bardzo spowalnia cały proces (stopniowe wprowadzanie suplementów ma zapobiec reakcji Jarischa-Herxheimera). Poza tym Mińka kupy wciąż są luźne, (mimo podawania węgla 2 x dziennie), a mocz wydaje się zawierać plamy tłuszczu (?). Żadnych spektakularnych zmian nie widzę. W piątek Miniek był na kolejnym "masażu" osteopatycznym, po którym to zawsze się wycisza. Tylko na kilka godzin niestety, ale dobre i to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz