143. dzień leczenia
Dziś Miniek, jak co wtorek, uczestniczył w terapii muzycznej. Może za wcześnie jeszcze, żeby pisać jak to syn mój entuzjastycznie bierze udział w zajęciach, ale było już dużo lepiej niż poprzednio. Ale po kolei...
Jak zwykle ze szkoły odebrał Miniastego tata, tyle że dziś na "do widzenia" Miniasty zrobił nauczycielkom awanturę o to, że ...nie chciały go wypuścić głównym wyjściem, tylko kazały mu iść przez swoją klasę (jak zawsze zresztą!). Pewnie trochę w tym i naszej winy, bo przez kilka ostatnich dni odbieraliśmy Mińka wcześniej, (wizyta u osteopatów, wczorajsza wizyta u dentysty), więc wychodził głównymi drzwiami, które nota bene BARDZO, ale to BARDZO mu się podobają, (same się otwierają i zamykają). Nie wiem czy już kiedyś o tym wspominałam, ale Miniek ma fiksację na punkcie drzwi wszelakich. Kiedyś była jeszcze "pasja" otwierania i zamykania szuflad, ale to już mu przeszło. Wracając jednak do tematu: nic więc dziwnego, że chłopak się zdenerwował. Chciał sobie po raz kolejny na swoje specyficzne "hobby" popatrzeć, a tu mu raptem zabronili. W każdym razie Miniek urządził podobno niezłą awanturę, a tata, żeby uniknąć szarpania się , zaniósł młodego na rękach do samochodu. W aucie emocje z Miniastego opadły. Uspokoił się i zadeklarował, że teraz może już jechać na terapię muzyczną, i że się dziś się jej nie boi. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;) Na miejscu okazało się, że Miniek nadal ma opory, żeby wejść do pomieszczenia z instrumentami, ale kreatywny pan prowadzący zaczął instrumenty "wyprowadzać" do Mińka na korytarz. Miniek poznawanie instrumentów rozpoczął od...dzwonków ;). Pan przyniósł też kilka swoich samochodów (Miniek oczywiście pojechał ze swoim) i zaczęli bawić się we dwóch swoimi autami na korytarzu. Pan z Mińkiem porobili sobie jakieś ulice na podłodze i za każdym razem kiedy zatrzymywali się przed "skrzyżowaniem" należało zadzwonić dzwonkami. Początkowo Miniek nieśmiało nimi brzdąkał, później już nie miał oporów żeby trząść nimi z całej siły ;)
Reasumując: mamy mały postęp! ;)
Jeszcze słów kilka o wczorajszej wizycie Miniastego u dentysty. Pierwszej wizycie!!! Jak już pisałam, Miniek ma "nadprogramowe" zęby, co oznacza mniej więcej tyle, że nie wypadły mu jeszcze mleczaki a za nimi wyrosły już zęby trzonowe. Jako, że po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim, postanowiłam Mińka umówić do dentysty, co by ten wypowiedział się w tej kwestii. Dowiedziałam się tyle, że w UK nic z tym nie robią. Szczególnie mnie to nie dziwi ;) Byłam za to bardzo dumna z zachowania Mińka. Bez problemu wszedł do gabinetu, rozsiadł się w fotelu,"rozdziawił paszczę" i pozwolił obejrzeć swe podwójne uzębienie ;) Przyznaję szczerze, że nie spodziewałam się tak bezproblemowego załatwienia sprawy ;)
Jeszcze słów kilka o wczorajszej wizycie Miniastego u dentysty. Pierwszej wizycie!!! Jak już pisałam, Miniek ma "nadprogramowe" zęby, co oznacza mniej więcej tyle, że nie wypadły mu jeszcze mleczaki a za nimi wyrosły już zęby trzonowe. Jako, że po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim, postanowiłam Mińka umówić do dentysty, co by ten wypowiedział się w tej kwestii. Dowiedziałam się tyle, że w UK nic z tym nie robią. Szczególnie mnie to nie dziwi ;) Byłam za to bardzo dumna z zachowania Mińka. Bez problemu wszedł do gabinetu, rozsiadł się w fotelu,"rozdziawił paszczę" i pozwolił obejrzeć swe podwójne uzębienie ;) Przyznaję szczerze, że nie spodziewałam się tak bezproblemowego załatwienia sprawy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz