wtorek, 5 marca 2013

39. dzień leczenia

Wydawało się być dobrze, ale nie jest. Dzisiejsza notka ze szkoły głosi, że Miniek wciąż nie jest sobą, ale nauczyciele przymykają na to oko. Zdają sobie spraw z tego, że zmieniła mu się sytuacja w domu i jest pod wpływem działania leków, rozumieją że musi gdzieś odreagować. Fajnie ;(
Padam na pysk ze zmęczenia, wyję z bezsilności, opadam z sił z nerwów. Chyba nie tak to wszystko miało wyglądać. Dodatkowo wciąż dopadają mnie wyrzuty sumienia, że wciąż robię za mało, , że nie to co powinnam, że za mało czasu poświęcam Iśce, że nie ćwiczę pisma z Mińkiem, chodzenia z Kajkiem, że wciąż chodzę niezadowolona, albo wrzeszcząca, ciągle ich strofuję i upominam. Nie taką matką chciałam być. Najgorsze jest to, że czuję się wypalona, pusta w środku, a one wciąż coś/czegoś ode mnie chcą. Chcą mnie. A mnie nie ma. Ciężko dać coś czego się nie ma. 

PS Dziś kończył się Metronidazol i Amokscylina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz