wtorek, 14 maja 2013

110. dzień leczenia

I znów czarna dziura. Patrzę na Mińka, na jego zachowanie, drażliwość, histerie, przesadnie wrażliwe reakcje i zastanawiam się jak to wszystko się skończy, do czego nas zaprowadzi? Obserwuję, jak mój syn zaczyna się izolować, szuka spokoju, ucieka od Isi i Kajka, złości się kiedy tych dwoje przeszkadza mu w zabawie (jeśli zabawą nazać można przesuwanie dwóch ołówków po podłodze w rytmie wycieraczek samochodowych). 
Dziś Miniek znów wrócił ze szkoły w nie swoich butach i jakiejś zastępczej bieliźnie. Podejrzewam, że się zsikał, choć wpisu o tym w zeszycie nie ma. Od dwóch nie ma żadnego wpisu. Obawiam się, że nic pozytywnego się nie wydarzyło (niestety), a o problematycznych zachowaniach Mińka nie chcą już pisać. Zdaję sobie również sprawę z tego, że moczenie się, też może być spowodowane detoksykacją organizmu, ale martwię się jednocześnie,  jak długo nauczyciele w szkole będą w stanie akceptować regresyjne zachowania Mińka. Patrzę teraz na niego jak leży na dywanie, nogami kopie w kaloryfer i wciąż coś nuci, mlaska, cmuka...No kurcze, jest gorzej.  My, jako rodzice jesteśmy w stanie przetrwać ten gorszy czas,  bo kochamy nasze dzieci bezwarunkowo i niezmiennie wierzę w potencjał rozwojowy każdego z naszych  dzieci, boję się jednak ciągle o szkołę i całą sytuację z nią związaną. Doszło do tego, że budzę się w środku nocy, otwieram szeroko oczy i myślę co dalej będzie z naszym autikiem, jeśli szkoła uzna, że Miniek nie spełnia już warunków, żeby dalej do niej uczęszczać. 
Co dalej??? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz