200. dzień leczenia
Nie wiedzieć kiedy stuknęła nam 200. Ponad pół roku jesteśmy już na diecie, a pozytywnych jej efektów mamy całkiem sporo.
Reasumując:
1. Miniek zaczął chodzić, przestał biegać,
2. Rozumie i słucha tego, co ktoś ma mu do powiedzenia,
3. Definitywnie skończyły się tzw. śmiechawki.
4. Wyeliminowaliśmy w ok. (na oko;) 90% histerie. Owszem zdarzają się jeszcze awantury, ale zdecydowanie nie są to typowo autystyczne napady, tylko zwykłe próby postawienia na swoim w celu uzyskaniu czegoś konkretnego.
5. Sen - jedna pobudka w ciągu nocy, a nie całonocne eskapady kończące się nad ranem.
6. Skończyły się problemy z chropowatą skórą, łamiącymi paznokciami, biegunkami.
7. Miniek wreszcie przytył ;)
8. Nieustannie poszerza się słownictwo Mińka, jego rozmowy z każdym dniem są coraz bardziej sensowne i konkretne.
Nie wiedzieć kiedy stuknęła nam 200. Ponad pół roku jesteśmy już na diecie, a pozytywnych jej efektów mamy całkiem sporo.
Reasumując:
1. Miniek zaczął chodzić, przestał biegać,
2. Rozumie i słucha tego, co ktoś ma mu do powiedzenia,
3. Definitywnie skończyły się tzw. śmiechawki.
4. Wyeliminowaliśmy w ok. (na oko;) 90% histerie. Owszem zdarzają się jeszcze awantury, ale zdecydowanie nie są to typowo autystyczne napady, tylko zwykłe próby postawienia na swoim w celu uzyskaniu czegoś konkretnego.
5. Sen - jedna pobudka w ciągu nocy, a nie całonocne eskapady kończące się nad ranem.
6. Skończyły się problemy z chropowatą skórą, łamiącymi paznokciami, biegunkami.
7. Miniek wreszcie przytył ;)
8. Nieustannie poszerza się słownictwo Mińka, jego rozmowy z każdym dniem są coraz bardziej sensowne i konkretne.
Nie jestem w stanie wypisać wszystkich korzyści, bo zwyczajnie ich nie pamiętam, ale Miniek nie jest już tym samym zagubionym w świecie chłopcem z przed pół roku. Uspokoił się i zaczął rozumieć wiele spraw - chyba tak najtrafniej można byłoby podsumować to, co się z nim stało w ciągu tych siedmiu miesięcy.Widzę jak wraca do siebie, widzę jak dużo go ten powrót kosztuje i widzę również jak dużo jest jeszcze pracy przed nami wszystkimi. Szczególnie sporo do zrobienia mamy na polu socjalizacji. Miniek lgnie do dzieci, chce się z nimi bawić i wchodzi z nimi w interakcje, ale jednocześnie widzę, że ma z tym trudność. Wydaje mi się, że teraz ma dużą świadomość swojej odmienności. Chyba nie do końca rozumie co jest z nim "nie tak", ale wie, że nie do końca jego zachowanie jest akceptowane przez rówieśników. Często też odchodzi od bawiących się dzieci smutny...boję się, żeby nie zaczął uciekać przed ludźmi, żeby nie zamkną się w sobie, ale jednocześnie zupełnie nie wiem co zrobić, żeby pomóc mu w miarę delikatnie wejść do "zdrowego" świata. W kwestii socjalizacji czuję się zupełnie bezradna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz