270. dzień leczenia
Jest ciężko. Miniek zaczyna reagować na leki, a zagrożone bakterie jelitowe wytwarzają toksyny wprowadzając Mińka w stany totalnego rozchwiania. Przerabiałam to już w na przełomie marca i lutego z finałem w irlandzkim szpitalu. Boję się, żebyśmy nie mieli powtórki z "rozrywki". Jak cholera obawiam się podobnej sytuacji.
Co konkretnie dzieje się z Mińkiem? Właśnie stoi przede mną i kręci się w kółko, czego nigdy nie robił. Poza tym standard, ale nasilony: cmoka, piszczy, dostymulowuje się ocierając o oparcia kanapy, posikuje w majtki bez kontroli, macha różnymi przedmiotami przed oczami, nuci, napina górne partie ciała, rączki, skacze, biega (znów przestał chodzić), poci mu się głowa i skóra, jest wyraźnie osłabiony i śpiący. Czyli lekki regres mamy. Ale żeby nie było, że już zupełna klęska u nas, to wspomnę o pozytywach podawania oleju MCT. Mniej więcej od tygodnia Miniek jedzie na "dopingu". Podajemy mu spore ilości oleju MCT, ale oprócz tego dostaje jeszcze dwa razy dziennie olej kokosowy do picia. Na efekty nie musieliśmy długo czekać, bo Miniek rozgadał się jeszcze bardziej, znów "skoczyła" mu (nagle!) poprawność językowa. Wypowiedziane przez niego zdania są adekwatne do sytuacji, spontaniczne i sensowne! Do tej pory nie zawsze szło to w parze :) Reasumując: językowo jest dużo lepiej, ale behawioralne znów jest nieciekawie. Pojawiła się też nadwrażliwość na dźwięki, a konkretnie gitarę. Do tej pory Miniasty nie miał problemu z jej dźwiękami, a od kilku dni płacze i krzyczy wniebogłosy jak tylko ją usłyszy.
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość, bo kuracja tym zestawem suplementów przewidziana jest na trzy miesiące.
Nie wiem na ile sensowny jest dzisiejszy post, bo pisze go w towarzystwie gęgająco-klekatojąco-syczącym. Małżonek prowadzi właśnie zajęcia logopedyczne z naszą trójcą (prawie świętą).
Aha, przypomniało mi się, że dostaliśmy pozytywną decyzję o przyznaniu kolejnej sesji terapii muzycznej! Oznacza to, że Miniasty znów będzie grał na czym się da przez kolejnych dziesięć sesji. Będzie to w sumie 30 godzin terapii, która wg prowadzącego zajęcia, przynosi Mińkowi sporo korzyści. Okazało się nawet, że Miniasty ma słuch absolutny ;) Hmmm...chyba właśnie pojawiła się szansa odkrycia w Mińku talentu. Myślę, że za czas jakiś spróbujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz