poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Dzień bez autyzmu :)

Wczoraj, mimo ogólnego kiepskiego nastroju panującego w domu, wydarzyło się coś, co dało nam z J. do myślenia, a chodzi  o zachowanie Mińka. Pewnie zabrzmi to idiotycznie, ale Miniasty wczoraj cały, podkrelam CAŁY  dzień zachowywał się jak zupełnie neurotypowe dziecko!!! Żadnych wrzasków, krzyków, buntów, wymuszeń. Co mielismy w zamian: spokojne oglądanie bajek, zabawy z Isią w Tabalugę, Martę (pies, który mówi jakby ktoś nie znał bajki), odgrywanie przygód żółwika Franklina,. rysowanie latarni morskich (!!!) (tak! mój dysgraficzno-dyspraktyczny syn sam z siebie zaczął rysować i nawet mu to wychodziło!!!) Później bezproblemowe zjedzenie obiadu (Miniek sam z własnej i nieprzymuszonej woli zaczyna jeść potrawy, na które wcześniej nawet nie chciał spojrzeć) , a wieczorem J. zrobil z dzieciakami serię Mińkowych ćwiczeń (integracja sensoryczna), które też przebiegły radosnie i bezproblemowo. 
Dodatkowo jeszcze zadziwił nas język Mińka. Mówił dużo (ale to akurat nie nowość, bo jemu mało kiedy się się buzia zamyka:), za to zdania jakie formułował i ich poprawność składniowa i gramatyczna była zadziwiająca. Żeby nie było, że się jakoś wzajemnie z J. nakrecamy cudownym ozdrowieniem Miniastego, żadne z nas nie skomentowało zachowania Mińka przez cały dzień.  Dopiero wieczorem okazało się, że oboje zauważylismy to, że syn nasz pierworodny "zawiesił" autyzm na święta :) J. nieśmiało zaczął przebąkiwać o tym, że jest pod wrażeniem dzisiejszego zachowania i ogólnego funkcjonowania Mińka. Dopiero wtedy zdradziłam się z tym, że ja też to cały dzień obserwowałam :) Czyli jednak mamy krok do przodu. Zauważalny krok! 
Jeszcze jedna ciekawa rzecz miała dziś miejsce. Po południu zadzwoniłam do mamy, z życzeniami świątecznymi. Podczas gdy ja rozmawiałam z babcią na skype, J. usłował nakłonić Mińka do wypicia wody z kropelkami soku z pestek grapefruta. Kto próbował, ten wie, że smak tych kropelek jest okropny i ciężki do przełknięcia, jednak Miniek nie ma awersji do kropelek, a do...wody. Niestety, Miniek pije bardzo, bardzo mało, a jak zobaczy kubek wypełniony przynajmniej do połowy wodą i dostanie zalecenie żeby wszystko wypić, zaczyna się bunt. Tak też było i w tym przypadku. Rozmawiając z mamą i przyglądając się jednocześnie zmaganiom chłopaków, powiedziałam takie oto zdanie: "Miniuś, babcia słyszy jak ty się zachowujesz". Co robi moje dziecię? W ciągu sekundy wyrywa małżonkowi kubek z rąk, wypija wszystko za jednym zamachem i wybiega z kuchni. Kurcze, zawstydził się!!! Naprawdę przejął się tym, co babcia o nim pomyśli!!!

Dzień cudów :)

Konkluzja na koniec.
Jeżeli autyzm jest zaburzeniem rozwojowym stałym, to jak nazwać to, że czasem bywa częscią składową mojego dziecka, a czasem nie? Coraz częściej nie...

PS Zauważyłam dziś, że na blogu jest pewna nieaktualność. Wiek Mińka na początku kwietnia uległ zmianie. Teraz mój mały-duży facet ma już 7 lat! Za kilka dni wyprawiamy zaległe, łączone z Isiowymi, urodziny. 

4 komentarze:

  1. A jednak mieliście święta. Oby takich było jak najwięcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby :) choć już dziś tak pięknie nie było. Jutro dzieciaki wracają do szkół i dziś pół dnia walczyliśmy z Mińkowym oporem przed odrobieniem pracy domowej. Tragedia...Co ciekawe: jak proponuję mu jakieś zadania do pisania wymyślone w domu - zrobi, nie ma problemu. Jak tylko widzi zeszyt szkolny zaczyna się horror.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas przed świętami były rekolekcje (wolne- nie ma lekcji), a po świętach egzamin gimnazjalny (wolne-nie ma lekcji). Dzieci wracają do szkoły na 3 dni i znów wolne - majówka. Podejrzewam, że na widok zeszytów i książek będą reagowały tak samo:/
      E.

      Usuń
  3. Z punktu widzenia nauczyciela, to całkiem fajny ten terminarz. Z punktu widzenia rodzica - już niekoniecznie . ;)

    OdpowiedzUsuń