sobota, 5 kwietnia 2014

Powoli wracamy do świata żywych

...choć nie wszyscy, bo Kadzik znów ma gorączkę i "leci" na Ibuprofenie, Miniek zasmarkany, marudny i kaszlący, że mało płuc nie wypluje (musieliśmy włączyć lek ułatwiający oddychanie). Isia  na szczęście ma tylko katar.  Od miesiąca ciągle ktoś jest chory. Na zmianę. Męczące to bardzo dla nas wszystkich, ale mam nadzieję, że hiszpańskie słońce zrekompensuje nam ostatnie tygodnie, które choroba skutecznie wyjęła nam z życiorysu. Takie mam przynajmniej ogólne założenie :) 
Z nowości. Po konsultacji z dietetyczką Miniek ma włączonych kilka nowych suplementów, a są to:
olejek z oregano, olej z pestek dyni, czosnek. Detoks ze względu na ogólnochorobowy stan Mińka  wstrzymaliśmy (za radą lekarza).  Mamy poczekać jak wydobrzeje i wrócić do standardowych dawek. Nie zaryzykuję stawienia się na lotnisku  do odprawy z walizką zawierającą dwa worki z białym proszkiem (solą i sodą)  :) Obawiam się, że celnik mógłby mi nie uwierzyć, że wiozę ze sobą miksturę do kąpieli, która jest niezbędna podczas oczyszczania organizmu z metali ciężkich. Wolę nawet nie ryzykować! Detoks wstrzymujemy zatem na dwa tygodnie, a jeśli Miniek "nie rozłoży" się podczas wakacji, to wrócimy do niego  po przylocie. 

Isia. 
Isia ma problem z brzuszkiem. Już od dłuższego czasu skarżyła nam się, że ją często boli, a ostatnio objawy się nasiliły i zaczęła budzić się z bólu w nocy. J. podreptał z nią do lekarza GP, który zlecił badania w kierunku helicobacter pylori. Materiał do badań zaniesiony, czekamy na wyniki. W międzyczasie przyszły wyniki badań Mińka. Dokładnie na to samo badanie, jakiś czas temu, skierował go lekarz prowadzący terapię biomedyczną. Okazuje się, że Miniasty "helikobaktera" nie posiada. Uffff...

Zapomniałam wspomnieć, że chłopcy byli wczoraj na wizycie u endokrynologa (i znów podreptał z nimi dzielny tata). Wizyty u tego specjalisty chłopcy mają tylko raz do roku, więc nie ukrywam, że była ona bardzo oczekiwana. Z tego co zrelacjonował mi małżonek, Miniuś i Kadzik nie mają problemów z jąderkami, ale wg lekarza Miniek jest trochę za niski jak na swój wiek. Dostał więc Miniasty skierowanie na badania krwi. Tym razem będziemy sprawdzać poziom hormonów.  Przyznaję, że trochę się wystraszyłam tym spostrzeżeniem lekarza i zaczęłam wertować siatki centylowe w internecie. Okazuje się, że faktycznie wzrost Mińka jest poniżej średniej, ale ciągle (na szczęście) mieści się w normie. W sklepie też kupuję  mu ubrania na 7-8 lat (122 cm) i są w sam raz. Te na 116 cm są za małe, więc chyba jeszcze tragedii nie ma. Zaczęliśmy z J. żartować, że to organiczne mięso to jednak Miniastemu nie służy. Gdyby jadł to wyhodowane na sterydach, hormonach i antybiotykach, to jest szansa, że mógłby być wyższy, a tak...No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Ok, żarty żartami, ale ciszę się, że dostaliśmy to skierowanie i być może dowiemy się gdzie leży problem i zaczniemy działać też na tym froncie. 
Wracam do prasowania..

2 komentarze:

  1. Jakbym czytała o nas. Kazik leży z gorączką, też ibuprofen dostał:/

    OdpowiedzUsuń
  2. To u Was też piaskiem z Sahary zawiało? :) Zdrówka dla Kazia i trzymajcie się wszyscy dzielnie, bo jeśli to ten sam wirus, to strasznie zaraźliwy i ciężki do przejścia.

    OdpowiedzUsuń