środa, 18 czerwca 2014

Wizyta u gastrologa

Odwiedziliśmy dziś kolejny szpital!  Niebawem nie będzie w Londynie szpitala, w którym nas nie było. :) Tym razem zawitaliśmy do poradni gastrologicznej. Jakiś czas temu zmieniliśmy pediatrę i ta dała nam skierowanie do gastrologa (wreszcie państwowego!!!). Powiedzieliśmy jej, że chcemy zrezygnować z Ranitydyny, którą Miniek bierze nieprzerwanie od roku, a która powoduje, że wreszcie zaczął normalnie spać (Ranitydyna to lek m.in. łagodzący zgagę, zapobiegający refluksowi, czy podawany przy wrzodach żołądka). Na prośbę lekarza, który nam go zalecił, próbowaliśmy go kilkukrotnie odstawić, ale za każdym razem Miniek znów zaczynał budzić się w nocy, kopać przez sen, chodzić po mieszkaniu, a zasypiał wyłącznie w pozycji siedzącej. Reasumując: lek mu pomagał, ale odstawienie go powodowało nawracanie problemy ze snem, przy czy nadal nie wiedziemy czym tak naprawdę są one powodowane. Wreszcie jednak udało nam się dostać to skierowanie do gastrologa (radocha jakbyśmy co najmniej na loterii wygrali:)), a ten dał nam skierowanie na gastroskopię!!! NARESZCIE... :) Termin wprawdzie odległy, bo wrześniowy, ale zaklepany. To najważniejsze. Badanie ma być przeprowadzone w znieczuleniu ogólnym, ale wreszcie dowiemy się w jakim stanie są Mińkowe jelita. 

Tak nawiasem, bardzo ciekawą rzecz powiedział nam dziś gastrolog. Zaczął przeglądać Mińkowe wyniki badań na nietolerancje wszelakie i alergie pokarmowe i stwierdził co następuje:

Testy na nietolerancję kazeiny czy glutenu nigdy nie są do końca miarodajne i nie ma sensu ich wykonywać. Zasada żywienia jest banalnie prosta: jemy to poprawia nasze funkcjonowanie :) Jeśli uważamy, że my, czy nasze autystyczne dziecko, lepiej funkcjonuje po odstawieniu glutenu i kazeiny, to odstawmy i nie katujmy siebie i dziecka testami!!! Ta nieskąplikowana zasada dotyczmy generalnie wszystkiego, co wkładamy do ust:  NIE JEDZ TEGO, CO SPRAWIA, ŻE CZUJESZ SIĘ ŹLE. Jeżeli uważasz, że odstawienie wybranych produktów polepsza twoje samopoczucie, to unikaj ich, bez względu na to co to jest! Ludzie zatracili gdzieś swoją pierwotną umiejętność samoregulacji organizmu i bezkrytycznie uwierzyli we wszystko co podsunęła im współczesna medycyna. A szkoda...

My na diecie bezglutenowej, bezkazeinowej, bezsojowej i ograniczającej do minimum cukry jesteśmy już około półtora roku. Mińka funkcjonowanie poprawiło się baaaardzo i nie ma w tej chwili opcji, żebyśmy wrócili do jedzenia produktów mlecznych, pszenicznych, czy standardowych słodyczy. Oczywiście, nie raz już słyszałam teksty, że np. wprowadzając dietę ograniczam dziecku dostęp do wartościowego jedzenia, tyle że odnoszę wrażenie, że mamy stawiające mi podobne zarzuty same nie wiedzą, co dają swoim dzieciom do jedzenia. Zarówno pszenica, jak i  mleko od dawien  dawna nie są już wartościowymi produktami. Czym zatem są? Tablica Mendelejewa. PS

Miniek ma badania okresowe co pół roku i póki co jego wyniki są modelowe. Co ciekawe, anemię stwierdzono ostatnio u mojej córki, która nie jest na żadnej diecie. Na szczęście udało nam się wyprowadzić ją z niedokrwistości, podając jej naturalne preparaty z żelazem i sok z buraków :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz