środa, 19 listopada 2014

Szkoła muzyczna

Zrobiliśmy kolejny ruch i zapisaliśmy Mińka do prywatnej szkoły muzycznej dla dzieci z różnymi (w tym bardzo ciężkimi) niepełnospranościami. Przez kilka miesięcy czekaliśmy grzecznie w kolejce na miejsce i doczekaliśy się. W poniedziałek Miniasty był na swoich pierwszych, wstępnych zajęciach. Nie ukrywam, że trochę baliśmy się tego "pierwszego razu" w nowym miejscu, z nową panią i zupełnie nieznanymi wymaganiami, ale Miniek poradził sobie świetnie: wszedł, przywitał się, dał pani swoją szkolną naklejkę, po czym pani zapytała, czy tata może wyjść do pokoju obok, na co Miniek bez problemu się zgodził, a później już razem z panią walili, grzechotali, słowem: grali na czym popadło ;) Tak jak napisałam, były to zajęcia "badawcze" ;) Prowadząca musi określić jaki rodzaj dzieci  jej się trafił i przede wszystkim sprawdzić ich ograniczenia i możliwości, bo za czas jakiś będzie te dzieci łączyć w małe 3-5 osobowe klasy i dobrze byłoby gdyby dzieci dobrze czuły się w swoim gronie. Początkowo zajęcia będą indywidualne, później dzieci przydzielone zostaną do małych klas, o czym wspominałam, a na końcu, jeśli nie zrażą się nauką i będą chciały kontynuować grę na instrumencie, będzie można pomyśleć o dołączeniu do klasy muzycznej neurotypowej (?) - o ile zanteresowany wyrazi chęć uczestniczenia i występów w większym gronie. Nie zapędzam się jednak aż tak daleko, bo nie zależy mi na zrobieniu z Mińka wirtuoza. Chodzi mi bardziej o danie Mińkowi szansy na odnalezienie siebie, pasji, a przez to o wzmocnienie poczucia własnej wartości. Miniasty ma słuch jak nietoperz, uwielbia muzykę, dlaczego zatem tego nie połączyć? Drugą rzeczą, która mogłaby wyjść niejako przy okazji gry na instrumencie, jest ogolne usprawnienie motoryki dłoni, bo ta (mimo, że jest już dużo lepiej) to jednak wciąz wymaga sporo pracy. To by było na tyle. Póki co wybraliśmy dla Mińka fortepian jako instrument do nauki, ale jak tylko wyrazi chęć, będzie mógł zmienić go na inny. I jeszcze jedno: jeśli Miniek powie, że juz ma dość i dziękuje za naukę gry, uszanujemy jego decyzję i będziemy szukać dla niego innej sfery zainteresowań. Póki co Isia ma basen, z którego za żadne skarby nie zrezygnuje, Miniek ma fortepian i szansę na zawarcie z nim głębszej przyjażni. Kadzik na razie odnajduje się w nauce literek, cyferek, kolorów i zafascynowany jest...znakami drogowymi i na tym się skupimy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz